poniedziałek, 31 października 2011

Do czego może doprowadzić zazdrość

Zazdrość- brzydkie uczucie. Nie ma osoby, która by jej nigdy nie zaznała.
Mnie od pewnego czasu strasznie męczyła. Okrutnie zazdrościłam Janeczce umiejętności robienia cudnych bombek szydełkowych.
Umiem coś tam na szydełku robić, ale nigdy nie robiłam serwetek ani łączonych elementów. Jednak wizja mojej kotki ściągającej i bawiącej się zwykłymi bombkami oraz wspomniana zazdrość , zmobilizowały mnie do tego by spróbować swoich sił w tej dziedzinie ;)
I oto są, nie tak piękne i misterne jak bym chciała, krzywe tu i ówdzie, ale moje własne :D Na razie każda inna, bo dopiero testuje wzory i szukam tego naj naj . Usztywniałam w cukrze, ale strasznie długo schły ( 4 dni), kolejne chyba w krochmalu usztywnię.
Reasumując, zazdrość jest paskudna, ale czasem  też motywuje do działania :)


Muszę jeszcze tutaj wspomnieć, że moja Julka zaczęła prowadzić własnego bloga, na którym chwali się tym co stworzyła swoimi rękoma :) Na razie zamieszcza starsze prace , ale już wkrótce pojawią się nowe. Serdecznie zapraszam w jej imieniu do odwiedzin :)


poniedziałek, 24 października 2011

Kto zgadł?

Witajcie :) Nadszedł czas rozwiązania zagadki. Cztery osoby obstawiły właściwy wianek czyli ten
Tina, Kathinna, mordka, barbaratoja , macie "nosa" :D
Teraz najwazniejsze, nagrodę - niespodziankę otrzyma z polecenia random.org ... Mordka.
Gratuluję i proszę o kontakt :)
I to by było na tyle w kwestii zagadki .
Pozdrawiam Was serdecznie i zabieram się za szydełko ;)

p.s. Kiniu, tak masz rację włóczka na czwartym wianku, to ta sama , z której robiłam szal.

piątek, 21 października 2011

Zagadka z nagrodą

Ponieważ nie powiedziałam Wam, który wianek ja zrobiłam, ogłaszam mini konkursik. Osoba , która to zgadnie dostanie ode mnie jakiś drobny upominek- niespodziankę. Jeśli więcej osób poda prawidłową odpowiedź przeprowadzę losowanie. Na odpowiedzi czekam do niedzieli 23 X. Rozwiązanie i ewentualne losowanie nastąpi w poniedziałek. To jak zgaduj zgadula?

Efekty nocnych spotkań ;)

Kochane, bardzo Wam dziękuję za tak wiele cudownych słów pod adresem mojej córy i jej okładki. Julce aż się oczy świecą i buzia sama śmieje gdy je czyta ( a podczytuje mnie tu ta mała gadzina regularnie: ) ) Pewnie za jakiś czas znów usiądzie do maszyny, o czym nie omieszkam tutaj napisać.

Razem z kilkoma koleżankami urządzamy sobie raz w miesiącu nocne spotkania, w czasie których oprócz babskich pogaduch wyżywamy się kreatywnie.  Tym razem spotkanie odbyło się u mnie i robiłyśmy wianki na drzwi.Efekty naszych zmagań z materią poniżej :D
Muszę się Wam jeszcze pochwalić ,że ekipa Patchworkowej Gwiazdy postanowiła nagrodzić mnie za pokrowiec na maszynę , który zgłosiłam do wyzwania PP :D  Bardzo się cieszę , tym bardziej,że to pierwsza moja wygrana w jakimkolwiek konkursie :D

poniedziałek, 17 października 2011

Rzucona na głęboką wodę

Jakiś czas temu wspominałam,że moja 10-letnia córka coraz częściej marudzi mi o nauce szycia na maszynie. Wczoraj nadeszła wiekopomna chwila :) Uzbroiłam się w cierpliwość, zawołałam młodą i zaproponowałam: okładka na kalendarz  lub pele mele. Po chwili zastanowienia wybór padł na okładkę. Byłam pewna że będzie chciała zrobić coś na szybko z jednego kawałka materiału i... się zdziwiłam , ona chce patchworkową! No dobrze, pewnie w połowie pracy jej się znudzi-pomyślałam.
Kazałam jej wymierzyć agendę, rozrysować  , doliczyć zapasy na szwy ( jak nauka , to od początku do końca). Wybrała sobie materiały, ustaliła jakiej wielkości kawałki są jej potrzebne, ja jej tylko je przycięłam ( na naukę cięcia nożem krążkowym przyjdzie jeszcze czas). Zasiadła do maszyny i frruu... jeden pasek, drugi, trzeci...
potem pikowanie, ja byłam potrzebna tylko do zmiany nici i ustawienia ściegów. Mijały godziny, a Jula szyła i nie miała zamiaru przestać :)
I tak późnym wieczorem jej pierwsze szyciowe i patchworkowe dzieło było gotowe. Mało brakowało,a  obyło by się bez prucia, jednak nawet ta konieczność jej nie zniechęciła :) 
Nim zaprezentuję efekt końcowy małe podsumowanie:
- pierwszy kontakt z maszyną
- czas wykonania 7 godzin z kilkoma przerwami na jedzenie ;)
- projekt i wykonanie całkowicie samodzielne!
A teraz z dumą i satysfakcją prezentuję dzieło rąk mojej córki :D



poniedziałek, 10 października 2011

I wszystko jasne :)

Witajcie moje drogie :)
Dzieci w szkole, kawa zrobiona, można ogłaszać wyniki szmatkowej rozdawajki :)
Chętnych na materiały było 30 osób, spośród których Random wylosował




Pod liczbą 12 na liście komentarzy kryje się Szwaczka . Małgosiu gratuluję i proszę o adres :D 

Jesień już na dobre się rozgościła i robi się coraz chłodniej. W trosce o Wasze gardła postanowiłam zakończyć bezterminową rozdawajkę.
W losowaniu wzięło udział 57chętnych. Wpisów było więcej, ale jedna osoba wyeliminowała się sama ;), a dwie inne nie spełniły warunków zabawy . W związku z tym szalik poleci do osoby ukrytej pod numerem:



kasica53 , Kasiu  gratuluję i czekam na kontakt :D

Dziękuję Wam wszystkim za liczny udział w zabawach, za to, że do mnie wracacie i dopingujecie w tym co robię:)
Dzięki rozdawajce poznałam kolejne wspaniałe kobiety z pasją :) do których z przyjemnością będę zaglądać.







niedziela, 9 października 2011

Nie zawsze się udaje :/

Uszyłam narzutę/ kołderkę mojemu synkowi. Doprowadzała mnie ona do szewskiej pasji... Od początku praca szła nie tak jak powinna, a pikowanie to kompletna porażka :( Jeszcze tak źle mi się nigdy nie szyło. Jedyne co mi się w niej podoba to efekt 3D , który osiągnęłam podszywając najpierw postacie jedną warstwą ociepliny i potem dopiero całość drugą warstwą.
Bez ramy do pikowania się nie obejdzie, inaczej całkowicie stracę nerwy.
Na szczęście moja osobista złota rączka zrobiła już projekt tejże , wiec jest nadzieja, że kolejna praca nie doprowadzi mnie do białej gorączki ;)
Synkowi kołderka się podoba, ale zachwytu nie było. Jakiś tam Tarzan, to nie to samo co auta czy piłka nożna... Cóż , nie zawsze wszystko się udaje .

Kolory są takie jak na pierwszym zdjęciu.

Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję za wcześniejsze komentarze. Witam również moich nowych obserwatorów, cieszę się ,że chcecie się u mnie zatrzymać na dłużej :D

sobota, 8 października 2011

Znowu mi się dostało :)

Niespodziewanie moja dobra koleżanka Sylwia obdarowała mnie ślicznym zapiśnikiem :) Okładka wzbudziła mój zachwyt, gdyż jest to ni mniej ni więcej patchworkowa gwiazda, a raczej dwie, bo tył jest identyczny.
  Bardzo podobają mi się takie szyte papiery :)  Sylwia trafiła w 10 z tym prezentem i mam teraz porządny notes do zapisywania swoich pomysłów:D
Sylwia, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję !


Być może niektóre z Was pamiętają,że od prawie roku jestem właścicielką pierwszej w życiu kotki. O tym,że cała rodzina jest w niej bez pamięci zakochana nie muszę chyba pisać ;) , a ona każdemu z nas  daje coś od siebie. I tak, za córką chodzi jak piesek i daje robić ze sobą wszystko. Z synem urządza szalone wyścigi, do męża przychodzi na poranne i wieczorne pieszczoty, a mnie zawsze towarzyszy przy szyciu :)
Jak każdy kot, natychmiast wskakuje do każdego nawet najmniejszego pudełka, a jak nie ma pudła to i reklamówka się nada :)




I tym oto kocim akcentem, dziękuję za uwagę i życzę udanego  i pogodnego weekendu :)



piątek, 7 października 2011

Jeszcze się jedno nie skończyło, a już drugie zaczynam...

Nie, nie chodzi tu o żadną rozpoczętą pracę...
Tak sobie przeglądałam moje szmatkowe zasoby w celu wybrania odpowiednich na kolejny projekt, oczywiście stwierdzam ogromne braki i niedosyt  w tym temacie :) Ale do rzeczy, przeglądając je stwierdziłam,że niektórymi chętnie się podzielę :) Oczywiście jeśli ktoś będzie je chciał :)
Przygotowałam  taki mały pakiecik nowych ale też i "odzyskanych" materiałów róznej wielkosci.


Poczatkowo  miały one być dodatkiem do rozdawajki, ale doszłam do wniosku,że być może nie każda z chętnych na szalik ucieszy się ze szmat :)
Wobec tego ogłaszam ekspresową szmacianą rozdawajkę. Chętne osoby proszę o odpowiedni komentarz pod tym postem. Macie czas do niedzieli  9 października. Losowanie przeprowadzę w poniedziałek 10 października.
To jak? Są chętni?? :)

środa, 5 października 2011

Same rarytasy

Gdy Kinia nie wierząc, w szansę wygrania szalika w mojej rozdawajce, zaproponowała mi prywatną wymiankę  , bez wahania się zgodziłam. O ile ja wiedziałam czego chce Kinga, to miałam podpowiedzieć jej co bym chciała ja. Ci co ją znają, wiedzą doskonale jak wszechstronnie uzdolnioną osobą jest i jakie cuda wychodzą spod jej rąk. Napisałam więc o paru rzeczach, coby dziewczyna sama wybrała co może i chce zrobić. I co?
I szczena mi opadła, gdy zobaczyłam co przyniósł listonosz...

Pudełko na przepisy z pięknym haftem na wieku, żeby nie było wątpliwości do czego służy




piękne separatory i karty do zapisywania kuchennych receptur
piękne materiały i słodkie guziczki oraz nici
a teraz "wisienka na torcie"-  cudowny sutaszowy wisior


Ta szalona kobieta obdarowała mnie wszystkim o czym jej wspomniałam! Nie muszę Wam chyba mówić jaką niesamowitą radość mi sprawiła?

Kiniu, nie wiem jak Ci dziękować za te cuda ! Wciąż nie dowierzam,że to wszystko jest moje :)


Odwiedziliście mnie

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...