środa, 5 lutego 2014

Nowa - stara lampa i farby kredowe

Brakowało nam fajnego oświetlenia nad stół, lampy dostępne w sprzedaży, jakoś do nas nie przemawiały  , pomysły na zmajstrowanie  czegoś samodzielnie świtały nam w głowach, ale na pomysłach się kończyło :P
Aż w czasie przypadkowej wizyty w kringloop ( sklep z używanymi rzeczami), nasz wzrok padł na wiszącą w kącie lampkę... i to było dokładnie to, o co nam chodziło :)

Po małej przeróbce ( kolor, nowy przewód, lifting abażura) mamy w końcu taką lampę o jakiej myśleliśmy :)



W związku z tą przeróbką postanowiłam wykorzystać ,czekające na to od dawna, farby kredowe. Jakoś do tej pory nie miałam okazji ich używać na drewnie ( raz pomalowałam szkło)
Na wielu blogach czytałam masę pochlebnych opinii, wręcz zachwytów... 
 Moim subiektywnym zdaniem, rewelacji i szału nie ma... poza jednym wyjątkiem, ale o tym za chwilę. 
Do malowania lampki użyłam farb kokosowych " Bloom", drewno umyłam i delikatnie zmatowiłam papierem ściernym, dopiero po nałożeniu trzeciej warstwy farby, efekt w miarę mnie zadowolił ( akrylu zwykle wystarczają mi dwie), dodam, że sporo farby zużyłam jak na tak mała powierzchnię.  Na koniec nałożyłam wosk.
 Musiałam też jakoś odnowić abażur, bo był pożółkły i spłowiały. Przypomniałam sobie o tym jak na blogu Cat -arzyna czytałam o pomalowaniu przez nią obicia krzesła, postanowiłam więc zrobić to samo z kloszem. I to było to, co bardzo mi się w tej farbie spodobało. Materiał ładnie  udało się pokryć kolorem , w świetle dziennym wzór kwiatów jest niewidoczny , a po zapaleniu światła powstaje fajny efekt cieniowanego wzoru.
Podsumowując miłości i zachwytu farby kredowe, we mnie nie wzbudziły. Spodziewałam się trochę lepszego efektu ( na drewnie), ale być może zmienię zdanie po kolejnych próbach, bo mam zamiar dalej je testować :)
Kulinia

Odwiedziliście mnie

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...